Powiedzieć, że nie lubi się czytać, to jak powiedzieć, że nie lubi się jeść. To absurd. Jeśli zauważysz, spędzasz większość dnia na czytaniu: czytasz billboardy, posty swoich kontaktów na portalach społecznościowych, graffiti na ścianach, naklejki na szamponie i składniki opakowania z jedzeniem, to co nauczyciele piszą na tablicy, WhatsApp i napisy do filmów, teksty piosenek, które lubisz i zabawne frazy na koszulkach. Czytanie jest czymś naturalnym dla człowieka i jeśli raz się tego nauczymy, nigdy nie przestaniemy tego robić. Problem w tym, że być może nie znaleźliśmy właściwej książki. Może jesteśmy uprzedzeni, bo w szkole uczono nas, że siedzenie przed książką jest podobne do odrabiania lekcji, ale to nie ma z tym nic wspólnego i czas przezwyciężyć „traumy” z dzieciństwa, które być może zostały stworzone przez niekompetentnego nauczyciela.
W tym porównaniu z jedzeniem widzimy to wyraźniej: może nie lubisz boćwiny z ziemniakami lub pikantnych potraw, może przeraża cię słodkie lub chińskie jedzenie, ale to niemożliwe, że nie lubisz jeść lub że nie lubisz żadnej potrawy. Problem polega na tym, że nie spróbowałeś ich wystarczająco dużo. To samo dzieje się z książkami: może kiedy w wieku 10 lat zmuszono cię do przeczytania książki, nie wciągnęłaś się w nią wcale. Możliwe, że ograniczyłeś swoje lektury do tych obowiązkowych i że w żaden sposób nie kojarzysz aktu czytania z zabawą, ale to dlatego, że za mało próbowałeś.
Czas jest tym, czego większości z nas brakuje. Między studiami, wyjściami z przyjaciółmi, pracą, sprzątaniem domu… czas leci szybko i wszyscy mamy te same krótkie 24 godziny na dobę. Nie jest konieczne, aby czytać osiem godzin dziennie, to czego potrzebujemy, to stworzyć rutynę. Chwilę przed snem, w czasie jazdy autobusem, w środku popołudnia w wolnym czasie. Jak tylko się do tego przyzwyczaimy, zobaczymy, że dobra książka może być sto razy bardziej wciągająca i zabawna niż najlepszy serial.